IDZIE ZIMA. STRZEŻCIE SIĘ BAŁWANÓW
17 listopada 2019Co jakiś czas media czytane, słuchane i oglądane ogarnia histeria wywołana najczęściej jakimiś spektakularnymi oraz najlepiej tragicznymi wydarzeniami „podrzucanymi” przez życie.
W światku motoryzacji są to najczęściej wypadki, albo też niestandardowe zachowania na jezdni. Zatem, wjazd w przystanek pełen ludzi, potrącenie na pasach, najlepiej matki z dzieckiem, spowodowanie wypadku pod wpływem narkotyków, najlepiej ze skutkiem śmiertelnym, „grube” przekroczenie prędkości, najlepiej przez znaną osobę, tzw. „ryja”, szalona jazda po mieście udokumentowana filmikiem w internecie i tak dalej, i tak dalej… to wszystko powoduje, że uaktywniają się znawcy, mądrale i sprawiedliwi…
Każdy z nich wie jak zapobiec takim sytuacjom, każdy ma swoją receptę i każdy optuje za podwyższeniem kar. Nawiasem mówiąc niedługo dojdziemy pewnie do sytuacji, że za mocniejsze przekroczenie dozwolonej prędkości, dziarski funkcjonariusz na miejscu pozbawi nas auta i wyśle na ciężkie roboty do obozu pracy.
To oczywiście żarty, ale gdy tak słucham wypowiedzi stróżów ładu i porządku nie mogę oprzeć się wrażeniu, że bardzo podobałby się im taki świat.
Takie i podobne wydarzenia, które elektryzują media działy się zawsze i będą działy się nadal, tyle tylko, że wszechobecne kamery na ulicach i na rosyjski wzór – w samochodach – sprawiają, że teraz środki masowego przekazu mają pożywkę wzmocnioną przez „ostre” zdjęcia.
Wspomniani znawcy, mądrale i sprawiedliwi mają teraz większe pole do popisu, jednak te ich gadki poza biciem piany nie nic nie wnoszą w nasze życie.
AŻ STRACH ODPALIĆ
Istnieją przepisy, które jasno określają co wolno, a czego nie możemy robić w ruchu drogowym. Wystarczy się do nich zastosować, a większość filmów, którymi żywią się media, w ogóle by nie powstała.
Nie chcę przez to powiedzieć, że nie powinno się pisać, czy pokazywać, bo przecież każdy musi z czegoś żyć, jednak przegięcie w każdą stronę nie jest wskazane. Nie chciałbym, żebym wsiadając do samochodu musiał powstrzymywać drżenie nóg i pocenie rąk powstałe w wyniku obejrzenia, czy też przeczytania doniesień z placu boju, czyli z ulicy…
Ten, kto nie chce jeździć zgodnie z przepisami, to albo świadomy arogant, albo bałwan… Przy dobrej pogodzie, na suchej nawierzchni, można czasami uratować niebezpieczną sytuację spowodowaną przez jednego, czy drugiego, jednak w zimę może się to okazać trudniejsze, niż myślicie. Ulica to nie rajdy.
Zatem STRZEŻCIE SIĘ BAŁWANÓW.
Pozdrawiam
Sławek Szymczak
Całe szczęście, że zimą na rowerach mało jeżdżą. To jakaś masakra, jak wypada taki zza krzaka i jeszcze ma słuchawki i jeszcze drze japę na kierowcę, że przecież „po ścieżce jadę”…